Ślamownik


Ślamownik – złodziej okradający mieszkania podczas snu lokatorów.
Do mieszkań dostawał się najczęściej przez uchylone okna. Ślamownicy bardzo często korzystali z usług „szczurów”. Szczurem nazywano kilkuletnie dziecko, które złodziej wpuszczał przez uchylony lufcik okna. Wielu ludzi do tej pory właśnie w ten sposób wietrzy mieszkania, częstokroć zostawiając je bez nadzoru. „Szczur” po wejściu do pokoju otwierał okno, przez które już bez trudu wchodził ślamownik. „Szczury” rekrutowano spośród sierot i bezdomnych dzieci, które zapełniały ulice miast. Ślamownicy nie dbali o swych małych pomagierów. Dzieciaki były bardzo często łapane na gorącym uczynku. Można było mówić o szczęściu, gdy rozwścieczony włamaniem lokator oddał „szczura” pod opiekę stróży prawa. Karierę młodocianych adeptów sztuki złodziejskiej kończyły pobicia, często ze skutkiem śmiertelnym.
(fot. Artur Gałka)

Szuler


– Obrazki można tak spreparować, że zawsze wygrasz. Jeśli siadasz do stołu z innym styrocznikiem, wiesz, że i on będzie oszukiwał – tłumaczył Maniek. – Każdy ma swój sposób, by dopomóc szczęściu. Najczęściej i najprościej jest dociąć obrazki. Tyle, że ma to słabe strony. Każdy, kto wie w czym rzecz, momentalnie wyczuje krojoną kartę. Jak trafisz na spokojnego gościa, to co najwyżej w pysk dostaniesz. Można też moczyć figury. To dobre jak talia zgrana. Nie każdemu przychodzi do głowy, by trzeć palcem po figurach. Jak dobrze zrobisz obrazki, wyczujesz pod palcem co rozdajesz. Ja osobiście wolę, jak grzbiet karty jest spreparowany, bo wtedy widzisz co kto dostał. Frajery robią kropki na grzbiecie. Ryzykowna zabawa, niejeden takie znaczenie zdrowiem przypłacił. Najlepiej w różnym miejscu na karcie kawalątko wzoru odbarwić. Nie rzuca się w oczy. Jeśli nie znasz kombinacji, choćby obrazki na kupie leżały, nie kapniesz się, że coś jest na rzeczy. Dobry musi być szuler, żeby to zauważył.

Hrabia tom I Karmannyj wor
(fot. Artur Gałka)

Masz trefny szmokt? Paser chętnie przytuli.

Paser kupi od Ciebie wszystko.
Jeśli nie potrafisz się targować, nie licz na dobry geszeft…
(fot. Artur Gałka)

Sceny z życia farmazona


Fałszywe błyskotki, lipny towar. Wszystko to okraszone gładką gadką. Tak właśnie zarabia farmazon.