Sceny z życia farmazona


Fałszywe błyskotki, lipny towar. Wszystko to okraszone gładką gadką. Tak właśnie zarabia farmazon.

Farmazon


Farmazon – profesja nie do końca blatna.

Farmazon nie był typowym, w rozumieniu blatnych złodziejem. Nie kradł z mieszkań, wozów czy sklepów. Zajmował się „trajlowaniem„ frajera. Farmazon wybierał swe ofiary na targach, ulicach miast, szukał okazji w knajpach, dworcach oraz innych ludnych miejscach. Działał na dwa sposoby. Najpopularniejszą metodą pracy farmazona była ”przewałka”. Oszust oferował dolatorowi towar po okazyjnej cenie. Był to najczęściej niewielki pakunek. Gdy cena za fant została ustalona, „spłoszony” farmazon chował towar pod kurtkę czy marynarkę, tłumacząc to obecnością policji bądź tajnego agenta. Po krótkiej chwili uspokajał się i podawał klientowi identyczna, tym razem lipną paczkę, którą miał przygotowaną pod kapotą. Innym rodzajem farmazonki było wciskanie przygodnym kupcom lipnej biżuterii i precjozów.
(fot. Artur Gałka)