Narodziny Hrabiego

Henryk Duszański, znany w blatnym półświatku jako „Hrabia”, przyszedł na świat w styczniu 2017 roku. Jak każde najbardziej kochane dziecko powstał przez przypadek. O tym jednak za chwilę…
Trzy lata wcześniej Krzysztof Spadło, autor epopei więziennej pt. „Skazaniec”, w pierwszym tomie swej książki splótł losy głównego bohatera, Stefana Żabikowskiego, zwanego Ropuchem, z więziennym cwaniaczkiem Hrabią. Hrabia u Krzysztofa Spadły był postacią na wskroś złą. Oszukał biednego, młodego i zagubionego człowieka. Wykorzystał jego miłość do matki, by pozbawić go (nie do końca legalne nabytych) precjozów. Poniósł za to karę niewspółmiernie wielką do popełnionego przewinienia. Nie chcę zdradzać, w jaki sposób skończył Hrabia w powieści pana Spadło. Pozostawię to ewentualnym czytelnikom „Skazańca”. Promując kolejne tomy swej książki, Krzysztof Spadło wyodrębnił z kart swych powieści dwanaście postaci. Za pośrednictwem i dobrodziejstwem portalu Facebook ogłosił światu, iż każdy, kto czuje się na siłach, może zaopiekować się którąś z postaci z kart „Skazańca”. Wybraniec mógł dowolnie poprowadzić losy obranego przez siebie bohatera. Wśród nich znaleźli się zarówno więźniowie, jak i klawisze z więzienia we Wronkach. Tam, swe zasłużone (bądź nie) kary odbywali Hrabia i Ropuch.
Tak właśnie zaczęła się moja przygoda z Hrabim. Dysponując ogromem wolnego czasu, za jedyne zmartwienie mając równe zrastanie się złamanej ręki, postanowiłem podjąć rękawicę rzuconą przez autora „Skazańca”. Jako wierny czytelnik prozy pana Spadły wybrałem postać Heńka Duszańskiego. Nie był to wybór przypadkowy. Doskonale wiedziałem, co Heniek zrobił we Wronkach. Postanowiłem jednak zmienić sposób jego postrzegania. Gdzieś w głębi głowy kołatał mi się cytat ze Shreka: „Wiesz, czasem nie wszystko widać na pierwszy rzut oka…” Narodził się nowy Hrabia!
Hrabia stał się bohaterem pierwszoplanowym. Zyskał rodzinę i przyjaciół. Zaczął uczyć się ciężkiego fachu doliniarza. Oddechem od bolesnej nauki opróżniania karmanów stały się lekcje klawisza oraz styrocznictwo. Heniek powoli wyrastał na prawilnego i honorowego złodzieja. Prawdziwego urke.
Prowadząc Heńka Duszańskiego przez ciężki i niewdzięczny okres końca zaboru rosyjskiego, starałem się zrehabilitować młodego karmannika. Pokazać, że nie każdy, kto zboczył z prawej drogi cnoty, jest godnym potępienia przestępcą. Bandziorem, którego miejsce jest za grubymi, więziennymi kratami. Heniek i jego chewra pomimo uprawianych profesji to ludzie na wskroś przesiąknięci honorem i poszanowaniem swych własnych praw.
Czy mi się udało? Czy Hrabia to zapowietrzony drań nie wart funta kłaków? Może jednak tkwi w nim iskierka dobra, odrobina miłości, patriotyzmu? Niech oceni to czytelnik. Zapraszam do zapoznania się ze stroną autora na portalu lubimyczytać.pl
(fot.Małgorzata Wawrzyniak)

Dodaj komentarz